Ministerstwo Spraw Wewnętrznych oraz Państwowa Straż Pożarna apelują o ostrożność podczas ogrzewania mieszkań. Od kilku lat prowadzą akcję „Nie dla Czadu”, która ma uświadomić zagrożenia z tym związane.
W tym roku do akcji włączył się mistrz olimpijski z Soczi w łyżwiarstwie szybkim oraz zawodowy strażak z Komendy Powiatowej Straży Pożarnej w Łowiczu Zbigniew Bródka. Strażak przestrzega, że już odrobina przezorności i sprawny czujnik tlenku węgla wystarczą, by ustrzec przed śmiertelnym niebezpieczeństwem.
Czujniki nie są drogie, a mogą uratować życie. Podstawową jego funkcją jest wykrywanie czadu i alarmowanie o jego obecności w powietrzu. Urządzenia powinny znaleźć się w pokojach z kominkiem lub piecem kaflowym, w pomieszczeniach z kuchenkami gazowymi, łazienkach z gazowymi podgrzewaczami wody, w kotłowniach, garażach, warsztatach. Czujnik odpowiednio wcześnie zasygnalizuje niebezpieczeństwo, wydając bardzo głośny dźwięk. Mamy wtedy szansę na opuszczenie pomieszczenia, w którym ulatnia się tlenek węgla.
Świadomość niebezpieczeństw związanych z zatruciami czadem oraz zabezpieczeniami przed nim wzrasta z roku na rok. W ciągu ostatnich czterech lat liczba śmiertelnych ofiar zmalała niemal o połowę - ze 111 osób w sezonie grzewczym 2010/2011 do 61 osób w sezonie grzewczym 2013/2014. Tegoroczny sezon, który rozpoczął się z początkiem września, przyniósł już 26 ofiar oraz 770 rannych. Zwykle najtragiczniejszy jest czas od grudnia do stycznia, kiedy dogrzewamy swoje mieszkania i domy, uszczelniając jednocześnie okna czy kratki wentylacyjne.
W sezonie grzewczym wzrasta również zagrożenie pożarami. Strażacy apelują, by w naszych domach obok czujki tlenku węgla, znalazła się czujka dymu, która poinformuje nas o zbliżającym się niebezpieczeństwie.
Źródło informacji: Ministerstwo Spraw Wewnętrznych