Reklama 

 

piątek, 15 czerwiec 2018 07:58

Na rowerze odkrywają historię Sokólszczyzny [Zdjęcia]

„…Bo wolność krzyżami się mierzy…” ten cytat widnieje na tablicy umieszczonej na głazie w Klimówce. Był to pierwszy przystanek na trasie trzeciego w tym roku rajdu rowerowego z historią w tle.

Pomimo zapowiedzi, że do przejechania będzie ponad 70 km nie odstraszyło to chętnych poznania historii własnego regionu a bohaterem rajdu okazał się 14 letni Patryk Horczak.Tym razem pojechaliśmy Szlakiem Pamięci Granica 1944-48. Jednym z twórców i pomysłodawców tego szlaku jest pan Krzysztof Pawłowski –dyrektor Zespołu Szkół w Kuźnicy, który spotkał się z nami na trasie rajdu i opowiedział o wydarzeniach jakie rozegrały się na tej ziemi w latach 1944-48, gdy tereny te przez cztery lata na mocy jałtańskiej zdrady aliantów przypadły Związkowi Sowieckiemu.

Kilka minut po 9 wyruszyliśmy jak zawsze z parkingu przy Starostwie Powiatowym i po przejechaniu 15 km dotarliśmy do Klimówki. Tu znajdują się dwa punkty przy których należy się zatrzymać. Przy drodze głównej jeszcze przed wjazdem do miejscowości znajduje się głaz z tablicą informującą, że tu w lipcu 1945 roku ( było to w nocy z 28/29 lipca) granicę przekroczył duży oddział AK z Wileńszczyzny pod dowództwem sierż. Władysława Janczewskiego „ Lalusia” . Okoliczni mieszkańcy którzy mieszkali po polskiej stronie granicy z narażeniem własnego życia często byli kurierami przeprowadzając ludzi przez granicę. Jednym z nich był Jan Byczkowski- żołnierz AK zabity w zasadzce zorganizowanej przez MO 23 grudnia 1945 roku. To jemu poświęcona jest tablica na kolejnym głazie w Klimówce przy drodze do Czepiel.

W Czepielach śmiertelnie raniony kulą wystrzeloną sowieckiego sołdata zginął w kwietniu 1946 roku Marian Karpowicz przysłany na te tereny w celu przeprowadzania ludzi przez granicę. Był on tez AK-owskim kurierem utrzymującym kontakt z partyzantką grodzieńską. Jemu poświęcono tablicę nieopodal miejsca gdzie zginął. Sowieccy pogranicznicy, którzy przymykali oko na jego wojaże przestrzegali go jednak, że może trafić na inną zmianę a Ci nie będą się patyczkować. Podczas jednej z misji trafił właśnie na takich służbistów i zginął. Taki sam los spotkał Stanisława Krawiela z Nowodzieli, który przedłużył swoją randkę z ukochaną z Parczowiec i wracając do domu natrafił na inną zmianę sowieckich pograniczników a Ci go zastrzelili. Niestety z powodu ciężkich warunków ( zły dojazd do miejsca) nie odwiedziliśmy tego punktu ale kiedyś podczas wędrówki po tym terenie na pewno tam dotrzemy. W Nowodzieli mieliśmy kolejny przystanek na trasie rajdu. Tu upamiętniono kolejną ofiarę sowieckich sołdatów. Ta ofiara to Stanisław Ostapowicz- miejscowy rolnik. Zginął tylko dlatego, że podczas prac polowych niechcący wszedł na pas graniczny. Sowieci na tych terenach czuli się bezkarnie. We wrześniu 1944 roku z osady Nowodziel-Szolciny uprowadzili 4 młodych mężczyzn:

Gajlewicza Antoniego syna Tomasza, Gajlewicza Stanisława syna Wincentego, Gajlewicza Stanisława syna Jana i Kozaka Kazimierza. Gajlewicze już do domu nie powrócili. Zginęli gdzieś na nieludzkiej ziemi.
Na Szlaku Pamięci Granica 1944-48 oznaczono też miejsce gdzie 16 maja 1948 roku spotkała się procesja mieszkańców wsi Nowodziel śpiewających godzinki i idących do kościoła w Kuźnicy z podziękowaniem za odzyskaną wolność oraz procesja mieszkańców Kuźnicy idąca z proboszczem Janem Malinowskim na czele, którzy wyszli na powitanie wracających z niewoli parafian.

Dotarliśmy do Kuźnicy. Tu przy ulicy Polnej znajduje się kolejny głaz z tablicą informującą o wydarzeniach, które rozegrały się tutaj ponad 70 lat temu. Czekał tu już na nas pan Krzysztof Pawłowski z przepysznym napojem z czarnego bzu a po chwili dotarł też pan inżynier Bogdan Garkowski. To on opowiedział nam o swojej rodzinie oraz rodzinie Rudziów i Tumielów . To właśnie partyzanci z tych trzech rodzin wielokrotnie przeprowadzali przez zielona granicę korytem rzeczki Żwegry oficerów i żołnierzy z Wileńszczyzny i Nowogródczyzny.

Pan inżynier pokazał nam zdjęcie na, którym są partyzanci sokólskiego Obwodu AK, głownie z oddziału por. Stefana Ejsmonta „Wira” . Na zdjęciu jest też jeden z bohaterów którego nazwisko umieszczono na tablicy – pan Antoni Tumiel ps „Bil”. O nim i o innych żołnierzach „Wira” pan Bogdan mógłby opowiadać godzinami bo to ludzie niezwykli.


Dziękujemy panie inżynierze za te historie. Razem z panem Krzysztofem Pawłowskim ruszyliśmy do kolejnych miejsc. To on stał się teraz naszym przewodnikiem po stworzonym przez siebie szlaku. Dzięki panu Krzysztofowi dotarliśmy do miejsca gdzie nie łatwo trafić. To właśnie tu postawiono pierwszy pomnik upamiętniający zabitą przez sowietów dziewczynę w 1947 roku. Stał się on początkiem całego Szlaku Pamięci Granica 1944-48.

„…i tym wszystkim , którzy szli i nie doszli do Polski w latach 1944-48” brzmi fragment tekstu na pomniku. A tych ofiar można śmiało powiedzieć były dziesiątki jak nie setki . Nie o wszystkich wiemy ale dzięki zaangażowaniu pana Krzysztofa i ludzi mu sprzyjających oraz pomocy naszych przedsiębiorców m.in. pana Bruzgo, Kucharewicza, firmy Krex i innych upamiętniono tak ważne wydarzenia i ofiary. W Kowalach znajdował się jeszcze jeden punkt naszej wyprawy. Przy kamieniu przypominającym o śmierci żołnierzy kurierów AK , którzy zginęli w nurtach przepływającej tu rzeki Łosośny w 1946 roku idąc z misją specjalną na tamtą stronę zakończyliśmy nasz rajd.

Lejący się z nieba żar i otwarta przestrzeń bez cienia spowodowały, że zrezygnowaliśmy z odwiedzenia ostatniego miejsca na trasie Szlaku Pamięci Granica 1944-48 znajdującego się w osadzie Dubnica Kurpiowska ale odwiedzimy to miejsce przy okazji wyprawy do Nowego Dworu.
Szlak Pamięci Granica 1944-48 jest wspaniała lekcją historii. Szkoda jednak, że nie ma na ma żadnego oznakowania. Przydałyby się tabliczki informujące jak trafić do wybranych punktów szlaku. Wykonano wielka prace upamiętniającą wydarzenia o których mało kto słyszał w Polsce a i nasi mieszkańcy powinni poznać tę historię by pamięć trwała nadal, bo „jeśli my zapomnimy o nich, to Ty Boże zapomnij o nas…”
Zdjęcia: Karina Zaborowska, Waldemar Apanowicz i własne.

Źródło: Stowarzyszenie Historyczne Sokółka

opr./WŻ/

Kontakt


SOKÓŁKA TV SP. Z O.O
ul. Sikorskiego 25
16-100 Sokółka

tel: 666 828 883
e-mail: Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript.

REGON: 368683063
NIP: 5451817935
Numer KRS: 0000702479

Reklama

Czynne od pn-pt w godzinach 8:00 - 16:00
e-mail: reklama@sokolka.tv