Od tragicznego pożaru Tatarskiej Jurty minęło już ponad pół roku. 31 kwietnia kilka minut przed 23:00 ogień pojawił się na poddaszu w gospodarstwie Państwa Bogdanowiczów. Z minuty na minutę coraz bardziej się rozprzestrzeniał i mimo interwencji strażaków właściciele stracili wszystko, spłonął cały budynek razem z jego zawartością. Na szczęście w pożarze nikt nie ucierpiał, ale straty - według właścicieli -znacznie przekraczają podawane wcześniej 1,5 mln złotych. Prokuratura oparła się na opinii biegłego, który ocenił, że przyczyną pożaru było zwarcie instalacji elektrycznej. Ubezpieczyciel bardzo szybko wypłacił odszkodowanie, z pomocą przyszło mnóstwo ludzi i rozpoczęły się internetowe zbiórki pieniędzy na rzecz pogorzelców.
Teraz już nic nie stoi na przeszkodzie by zacząć przygodę z Tatarską Jurtą na nowo. Jak informują właściciele na swojej stronie internetowej: "Dom nasz jest idealnym miejscem do odpoczynku zarówno dla osób ceniących sobie cisze i spokój, piękno przyrody i błogie lenistwo, jak i dla tych, którzy lubią wypoczywać aktywnie". Dostali pozwolenie i budowę chcą zacząć już dziś.
/WŻ/