Na początku roku Fundacja Dzika Polska otrzymała anonimową informację, iż na posesji w miejscowości Wierzchlasie w Puszczy Knyszyńskiej znajduje się martwy ryś.
Zwierzę zostało pozbawione głowy, ogona i łap, czyli cennych kłusowniczych trofeów. Jak twierdził właściciel posesji, na której znaleziono truchło, ryś został mu podrzucony. Sprawą zajęła się sokólska policja.
Historię rysia poznasz TUTAJ
Przypominamy, że ryś jako gatunek objęty jest ścisłą ochroną gatunkową i wpisany do Polskiej czerwonej księgi zwierząt, czyli rejestru zagrożonych gatunków zwierząt na terenie naszego kraju.
W rozmowie z sierż. Anną Olechowską z sokólskiej komendy udało nam się dowiedzieć, że z dniem 28 czerwca śledztwo zostało umorzone z powodu braku dostatecznych dowodów, a tym samym niewykrycia sprawcy.
Przedstawiciele Fundacji Dzika Polska są zbulwersowani decyzją sokólskiej prokuratury. Według ich zapewnień zrobią wszystko, aby znaleźć osobę odpowiedzialną na uśmiercenie zwierzęcia zagrożonego wyginięciem.
Posiadająca status pokrzywdzonego Fundacja Dzika Polska zamierza skorzystać z możliwości wniesienia zażalenia od postanowienia. W ocenie Zarządu Fundacji instytucja prowadząca dochodzenie nie wykorzystała wszystkich możliwości dowodowych i operacyjnych, zwłaszcza dowodów będących w dyspozycji operatorów sieci komórkowych.
Działacze z Fundacji zwracają uwagę na szereg nieprawidłowości związanych z odstrzałem żubrów oraz dzików zainfekowanych ASF.
Powołując się przy tym na fakt, że myśliwy na którego posesji znaleziono martwego rysia (jednocześnie właściciel chłodni w której składowano dziki zainfekowane ASF), zajmujący się na zlecenie nadleśnictwa Krynki ćwiartowaniem zabijanych żubrów był w posiadaniu kilku skór żubrów, nogi żubra, fragmentów łosi oraz wnyków.
Na wymienione przedmioty oraz fragmenty ciała zwierząt nie posiadał stosownych pozwoleń z RDOŚ.
Druga z osób uwikłanych w sprawę rysia, mężczyzna który prawdopodobnie poinformował Fundację Dzika Polska o zabitym zwierzęciu odmówił poddania się badania wariografem, co nasuwa wątpliwości co do niewinności podejrzanego.
Fundacja przypuszcza, że rywalizacja myśliwych o udział w intratnym procederze podziału fragmentów zabijanych żubrów mogła stanowić motyw porachunków między myśliwymi.
Dzika Polska określa jako skandaliczną sytuację odnośnie braku zabezpieczenia chłodni w której składowano dziki zainfekowane ASF i w której znaleziono rysia.
Drzwi chłodni nie były zamykane, dostęp do niej miał praktycznie każdy. Niewątpliwie mogło się to przyczynić do rozprzestrzeniania wirusa ASF.
O postępach w tej sprawie będziemy informować na bieżąco.
MDz.