Sąd w Sokółce oddalił zażalenie na umorzenie postępowania, jakie wniosła Fundacja "Dzika Polska".
Swoje podejrzenia co do osób, które mogły to zrobić ma natomiast myśliwy z Wierzchlesia, na którego działkę podrzucono zabite zwierzę. On złożył do prokuratury zawiadomienie dotyczące fałszywych oskarżeń, bo w pierwszej kolejności podejrzenie padło na niego. To drugie śledztwo trwa.
Tu przeczytasz więcej: Była zbrodnia, kary nie będzie [Film]
Chodzi o zdarzenie, do którego doszło w styczniu. Bogdan Fiłonowicz - myśliwy, który prowadzi też skup dziczyzny - w swojej chłodni znalazł zabite i oskórowane zwierzę. Jak się okazało, był to ryś euroazjatycki, w Polsce gatunek rzadki i chroniony. Myśliwy wyjaśnia, że zwierzę było zamrożone - jego zdaniem - w profesjonalnej chłodni. Do prokuratury złożył zawiadomienie, bo ma podejrzenia, kto mógł podrzucić mu zabitego rysia. Jak tłumaczy - powodem była chęć zdyskredytowania jego osoby, bo wielu ludziom nie podoba się jego działalność. Bogdan Fiłonowicz twierdzi, że bardzo pilnuje, by nikt w lesie nie polował bez odpowiedniego zezwolenia i zgłoszenia. Zawsze takie przypadki zgłasza i jak mówi - są osoby, którym się to nie podoba.
To zawiadomienie do prokuratury wpłynęło w lipcu, do tej pory jednak niewiele udało się zrobić - uważa pełnomocnik myśliwego, mec. Rafał Jurowiec. Dlatego obawia się, czy wszystkie czynności uda się przeprowadzić w wymaganym terminie.
Prokurator Rejonowy w Sokółce - Artur Kuberski - potwierdza, że śledztwo się toczy, nie chce jednak mówić o żadnych szczegółach.
źródło: www.radio.bialystok.pl, Fundacja "Dzika Polska"
opr.WZ