Istnieje nieuzasadniony pogląd, że feralność tej daty bierze początek od faktu, że w ten dzień (13 października 1307) aresztowano Templariuszy, kłamliwie oskarżonych przez króla Francji Filipa IV m.in. o herezję, sodomię i bałwochwalstwo (w rzeczywistości był on u nich ogromnie zadłużony i chciał się pozbyć wierzycieli). Według tej hipotezy Ostatni Wielki Mistrz Zakonu, Jacques de Molay, tuż przed spłonięciem na stosie przeklął Filipa IV i papieża Klemensa V, a rok później obaj nie żyli. Przekonanie o pechowości tej daty pojawiło się dopiero na początku XX w.- czytamy na pl.wikipedia.org.
Dla osób przesądnych i pechowiczów dzień ten związany jest ściśle z innymi przesądami. A jak mówi stare przysłowie „Strzeżonego Pan Bóg strzeże”, nawet sceptycy powinni tego dnia bardziej uważać. Strzeżcie się więc czarnych kotów, uznawanych za ucieleśnienie sił nieczystych. Nie oglądajcie się za siebie, bo to zły znak. Najlepiej też trzymajcie się z dala od luster. Ich stłuczenie to 7 lat nieszczęścia. Jutro uważajcie też, którą nogą wstajecie z łóżka, a gdy na swej drodze spotkacie kominiarza, koniecznie złapcie się za guzik!