Przedstawił on aktualną sytuację, w jakiej znajduje się przetwórnia. Istnieje obawa, że ze względów ekonomicznych zostanie ona zamknięta i przeniesiona w inny region Polski.
- Jeżeli jest przetwórnia, to potrzebni są dostawcy. Tylko 30-40% przerabianego u nas towaru pochodzi z tego regionu. Pozostała część jedzie z innych części kraju. - mówił Marek Kaniewski. Tak mała liczba rolników, dostarczających do chłodni swoje produkty rolne powoduje, że przetwórnia jest za mało opłacalna.
- W tej chwili zakład jest na poziomie jednym z lepszych w Polsce i Europie. Nasz produkt jest dobry, sprawdzony. Zatrudniamy około 170 osób plus dodatkowo około 100 w sezonie. Ekonomia jednak zmusza nas do podjęcia decyzji. - dodał.
Oznacza to, że jeżeli rolnicy z Sokólszczyzny nie zaczną dostarczać swoich produktów, chłodnia może zostać przeniesiona w inny region. Mowa tu o owocach i warzywach, jak: truskawki, maliny, porzeczki, borówki, brokuły, kalafior, por itp.
Obecnie chłodnia przetwarza około 15 tys.ton produktu rocznie. Wiceprezes zaapelował do sołtysów, aby porozmawiali z rolnikami na temat nawiązania współpracy.
- To nie jest trudna produkcja. Trzeba się tylko przełamać. - zachęcał.
Sołtysi mieli pytania odnośnie ewentualnego kontraktowania, kosztów, zysków, wielkości produkcji. Pojawiła się propozycja organizowania spotkań, na których omówione mają być konkretnie powyższe kwestie. Burmistrz Ewa Kulikowska zaproponowała też pomoc w organizowaniu spotkań, na temat tworzenia grup producenckich czy kwestiach dofinansowań.
Na dzisiejszym zebraniu przedstawione ma być też prowizorium budżetu gminy Sokółka na 2016 rok, a także omówione sprawy bieżące.