Tuż przed rozpoczęciem okazało się , że nie możemy zrealizować pierwotnego zamiaru dopłynięcia do Goniądza nad Biebrzą , gdyż kanał Woźnawiejski jest zamknięty dla turystyki kajakowej . Po szybkiej modyfikacji trasy - byliśmy gotowi do działania. W przedsięwzięciu wzięło udział 14 uczestników , w wieku od 12 do 70 lat, płynących w 9 kajakach po brzegi wypełnionych bagażami , ponieważ tym razem zrezygnowaliśmy z ich transportu wzdłuż trasy. Spływ rozpoczęliśmy we wsi Szeligi nad jeź. Selmęt Wielki-największym z jezior Pojezierza Ełckiego. Po przepłynięciu wzdłuż tego rynnowego jeziora , dalej kontynuowaliśmy trasę rzeką Małkiń, gdzie we wsi Sypitki mieliśmy dodatkową przygodę w postaci przenoski kajaków przez drogę przy spiętrzeniu przy młynie. Dalej już bez przeszkód dotarliśmy do je. Stackiego, które jest jedną z odnóg jeziora Rajgrodzkiego. Tutaj na rozległej polanie mieliśmy pierwszy nocleg i pomimo pokonanych w tym dniu 32 km oraz chmar atakujących nas komarów, długo jeszcze siedzieliśmy przy wspólnym ognisku. Drugi dzień – to 14 km płynięcia poprzez odnogi jez. Rajgrodzkiego, w pobliże miejscowości Tama , gdzie zaplanowaliśmy drugi nocleg.Ten dzień upłynął na zmaganiu się z silnym wiatrem i falą na jeziorze. Po drodze, we wsi Zawady Tworki, zrobiliśmy dłuższy postój na odpoczynek i uzupełnienie zapasów żywności. Po dotarciu na uplanowane miejsce drugiego noclegu okazało się, że Nadleśnictwo Rajgród zarezerwowało tą polanę wyłącznie na pobyt dzienny i rozbijanie namiotów jest zabronione, co dobitnie wyłożył nam strażnik leśny, który zjawił się wkrótce po naszym przypłynięciu. W trybie pilnym ( gdyż zbierało się na deszcz) znaleźliśmy "dzikie" obozowisko po drugiej stronie odnogi jeziora, rozbiliśmy namioty i rozpaliliśmy ognisko. Pomimo nawracającego kilkukrotnie deszczu, utrzymaliśmy ogień i siedzieliśmy jeszcze długo przy śpiewie szant, grzejąc się przy jego cieple . Sobotni poranek powitał nas chmurami i zmasowanym atakiem komarów. Po szybkim śniadaniu , mając do przepłynięcia ok. 29 km, wypłynęliśmy na 3 etap naszej wyprawy. I znów, zmagając się z wiatrem i wysoką falą na jeziorze , dotarliśmy do Rajgrodu, dawnego grodu obronnego Jaćwingów. Na końcu jeziora , skąd wypływa rzeka Jegrznia, mieliśmy ponownie przenoskę kajaków , którą połączyliśmy z wyjściem do miasta. Po kilku kilometrach spokojnego płynięcia piękną i czystą rzeką , przy zmiennej aurze (ale bez opadów ) , czekała nas kolejna przenoska na spiętrzeniu przy młynie we wsi Wojdy. Po dalszych kilku kilometrach - dotarliśmy do jeź. Dreństwo , nad którym mieliśmy spędzić ostatni na tym spływie nocleg. Nie bez trudności – ostatecznie znaleźliśmy miejsce w remontowanym ośrodku Towarzystwa Przyjaciół Dzieci , na samym końcu jeziora. Ten wybór okazał się bardzo trafny, gdyż mogliśmy tu skorzystać z toalet i ciepłej wody. Tuż po rozłożeniu namiotów i zjedzeniu gorących posiłków - rozpadało się na dobre , tak że ten wieczór, w grzejąc się w śpiworach słuchaliśmy bębnienia deszczu po tropikach. Ostatni dzień spływu, przy słonecznej pogodzie, rozpoczęliśmy od suszenia namiotów i nieśpiesznym pakowaniu się. W istocie mieliśmy do przepłynięcia tylko ok. 16 km i to z prądem rzeki . Najpierw jednak trzeba było odnaleźć ukryty w trzcinach wypływ Jegrzni z jeź. Dreństwo, co okazało się nie takie proste. Po otrzymaniu wskazówek od łowiącego z łódki wędkarza, wreszcie dotarliśmy do strugi. I znów przepływając piękny, długi odcinek czystej rzeki , mijając wieś Woźnawieś i jej kolonie oraz liczne domki letniskowe , dotarliśmy do mostu we wsi Kuligi. Po zatrzymaniu się na plażce i rozpakowaniu bagaży, podczas oczekiwania na transport powrotny kajaków, mogliśmy z mostu podziwiać piękny nizinny krajobraz rozwidlenia się Jegrzni i kanału Woźnawiejskiego i rozpoczynający się w tym miejscu Biebrzański Park Narodowy. W oddali po lewej stronie majaczyło słynne Czerwone Bagno, do którego nie dane nam było tym razem dotrzeć. Cóż , może jeszcze kiedyś...
Spływ został dofinansowany przez Urząd Miasta w Sokółce z projektu Przeciwdziałanie Alkoholizmowi i Narkomanii 2017.
AHOJ! - Klub Żeglarski "Żagiel" sokółka.
opr. /TV/